Siemaneczko ziomeczki! Tak to znowu ja Amandy. Wybaczcie przerwę ale za dużo spraw się działo xD. W każdym razie ta notka to zapowiedź czegoś kompletnie nowego na tym blogu! Jest tooo....opowiadanie!
Nie wiem ile będzie części ale wiem o czym będzie. Jest ono napisane na podstawie mojego pomysłu na serial który może kiedyś nagram ale nie mam jeszcze wielu postaci -_- więc zdjęcia które wam pokażę będą z internetu.
Tutaj będzie mniej więcej to o czym będzie opowiadanie i jakie będą postacie. Potem wstawię prolog (jest już napisany) i zacznę pisać 1 część. Postaram się pisać często ale nie obiecuję i chcę jeszcze napisać że nie będę pisać tylko opowiadania i inne notki też będą. Oto tytuł opowiadania i jego fabuła:
=====
LPS: Danger
=====
Lindsay nie znała swoich rodziców. Postanawia odkryć kto nimi jest. Okazuje się że mieli oni umowę z strażniczkami dobra i zła (Iris i Eris) które opiekowały się nią od dzieciństwa ale ona ich nie widziała. Dziewczyna odnajduje swoją siostrę i postanawia odkryć sekret oraz pozbyć się Eris.
=====
Taaa mniej więcej o tym ono jest. A oto główne postacie:
======
Lindsay
=====
Jest główną bohaterką tego opowiadania. Ma moce obydwóch Iris i Eris więc Eris chce się jej pozbyć (powodzenia jej życzę xD)
=====
Jenna
=====
Jest siostrą Lindsay i drugą główną bohaterką. Zaginęła gdy była w 4 klasie ale Lindsay ją odnalazła.
=====
Melanie
======
Nowa przyjaciółka Lindsay i Jenny. Straciła najlepszą przyjaciółkę i jest straumatyzowana więc dziewczyny starają się jej pomóc.
======
Eris
===
Jest strażniczką zła i siostrą Iris. Na początku kocha Lindsay ale jak dowiaduje się o jej mocach chce ją zabić.
======
Iris
===
Jest strażniczką dobra. Kocha Lindsay. Jej sekret jest taki że nigdy nie chciała być strażniczką.
======
I te mniej ważne:
======
Lynn
======
Przybrana matka Lindsay i Jenny.
======
Isabelle
======
Prawdziwa matka Jenny i Lindsay
======
Coffe
======
Prawdziwy ojciec Lindsay i Jenny.
======
I to tyle. Mam już napisany prolog i jeszcze dziś go wrzucę. Mam nadzieję że wam się spodoba. To tyle papa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz